Moje życie w skrócie:
A więc skusiłaś (skusiłeś) się... Myślisz, że dowiesz się czegoś więcej
? Nie wiesz, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła ? :) Zapewne uważasz,
że w piekle jest bardziej intreresujące towarzystwo... :) To się dopiero
okaże...
A więc, urodziłem się 11 czerwca 1976 roku w Warszawie. Po ukończeniu
V L.O. im. Ks. J. Poniatowskiego miałem twardy orzech do zgryzienia. Miałem
wybrać kierunek mojej dalszej edukacji. Interesuję się wieloma rzeczami,
ale studiowanie czegokolwiek przez pięć lat wydawało mi się (i wydaje nadal)
okropnie nudne i ponad moją cierpliwość.
Ostatecznie, z paru powodów, zostałem studentem Wydziału
Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.
Po trzecim roku obroniłem pracę dyplomową i dostałem tytuł licencjata,
po czym pojechałem studiować do Belgii w ramach programu Erasmus/Socrates.
Na wydziale ekonomicznym uniwersytetu
K.U.Leuven
skończyłem program magisterski (Master of Science in Economics).
Pracę napisałem o (to mimo wszystko lepiej brzmi po angielsku) "Setting
Futures Margins: Autoregressive Conditional Density Models Approach". Polskie
tłumaczenie powinno brzmieć mniej więcej tak: "Wyznaczanie wysokości depozytu
zabezpieczającego dla kontraktów terminowych futures przy użyciu autoregresyjnych
modeli o warunkowym rozkładzie prawdopodobieństwa". Moim nieocenionym promotorem
był profesor Hans Dewachter.
Plany na przyszłość ? Nie jestem typem człowieka, który ma zaplanowane
całe życie dzień po dniu. Wolę pozostawić sobie więcej miejsca na spontaniczność.
Oczywiście mam swoje marzenia (jak chyba każdy człowiek): spotkać tę
Jedną Jedyną (już Ją chyba spotkałem i Ona doskonale o tym wie... Ściskam Cie Duszko najcieplej ;), mieszkać w domu z dużym ogrodem w spokojnej okolicy daleko
od dużych miast, a w wolnym czasie podróżowac do egzotycznych miejsc na
świecie. Poza podróżowaniem powinienem mieć jeszcze wystarczająco dużo
czasu na czytanie książek, żeglowanie, jazdę na nartach i robienie mnóstwa
zdjęć naszego pięknego świata.
Nienawidzę aroganckich i fałszywych ludzi, zwłaszcza tych młodych yuppies,
zawsze w garniturach i pod krawatem, używających wszędzie i ostentacyjnie
swoich komórek (bynajmniej nie szarych), pracujących dla Arthura Andersena
(albo innych "modnych" firm) i przekonanych, że cały świat należy do takich
jak oni.
Uwielbiam inteligentne i piękne (w tej kolejnosci !!!) dziewczyny i
belgijskie piwo.
Jeśli miałbym podać swoją życiową maksymę, wybrałbym: