Chcecie to wierzcie

Chcecie to wierzcie. Rozmowa z jasnowidzem Jasiem Putkowskim Mój dzisiejszy rozmówca ze wszystkmi jest na ty. A do siebie każe mówić po prostu - Jasio.

- Przedstaw się więc sam naszym Czytelnikom - proszę.

- Sam nie wiem, kim jestem. Najpewniej prostym chłopem, pszczelarzem, a także jasnowidzem. Mało?

- Wystarczy. Co było najpierw?

- Najpierw urodziłem się w 1924 roku w kolonii Święć pod Bełżcem. Jako kilkunastoletni chłopak szmuglowałem w 1940 roku towary z okupowanej przez Hitlera połowy Polski do okupowanej przez Stalina II połowy. To nie było takie trudne.. Ówczesna granica biegła niewiele ponad kilometr od mego domu.

- I nigdy nie wpadłeś?

- Nie. Zaprzyjaźniłem się bowiem z Iwanem - pogranicznikiem, który często pełnił dyżur na posterunku pobliskiej szosy. I za paczkę papierosów zawsze mnie przez granicę przepuszczał. Trwało to aż do pewnego fatalnego dnia, kiedy do mego domu, tak jak i do domów innych Polaków wpadli NKWD-yści i kazali się szybko zbierać, po czym wywieźli nas do kołchozu "Krasnyj Oktiabr" w Irkuckoj obłasti. Stamtąd trafiłem do Dywizji Kościuszkowskiej, w bitwie pod Lenino byłem obserwatorem 9 kompai przy zwiadzie batalionowym, a na wyspie radwankowskiej na Wiśle zostałem 24 sierpnia 1944 roku trzykrotnie ranny.

- Ale do Berlina doszedłeś?

- Miałem szczęście. Z całej mojej, kompanii dotarło nas tam tylko dwóch: szef kompanii, Jan Pasek z Białegostoku ija.

- A jak zostałeś radiestetą?

- Z chęci zysku. Kiedyś usłyszałem, że gdy się postawi ule na żyłe wodnej, to pszczoły dadzą o 30% więcej miodu. A ja miałem ule. Odnalazłem więc przy pomocy sporządzonej własnoręcznie różdżki żyłę wodną w przydomowym ogródku i tak to się zaczęło.

- Twój największy sukces?

- Gdy porwano Aldo Moro narysowałem mapkę, na której zlokalizowałem gdzie go ukryto. Zapowiedziałem też na sympozjum w Warszawie w 1977 roku co zdarzy się w Polsce.

- A co byś teraz doradził rządowi?

- Zwolnić z pracy przynajmniej 1/3 tych co udają, że pracują.

- Czy jesteś doceniany?

- Nie narzekam. Żaden inżynier w okolicy, gdzie mieszkam, nie rozpocznie budowy zanim nie przeprowadzę różdżkarskich badań. I nie żałuje. Fakty się bowiem liczą a nie dyplomy.

- Jesteś również zielarzem. Doradź więc, jaka jest w medycynie ludowej najlepsza dieta odchudzająca?

- Moja. Po prostu trzeba jeść wiaderko mniej dziennie.

- Czy masz teraz jakieś marzenie?

- Chciałbym się zmierzyć na scenie wierszem, dowcipem i piosenką z Janem Pietrzakiem i Bogdanem Smoleniem.

- Proszę więc o próbkę Twoich możliwości.

- Posłuchaj: siedzi sójka na sośnie" i macha skrzydełkami i od czasu do czasu poziewa. Zobaczył ją przebiegający ścieżką zajączek i zatrzymał się.- Co ty tam robisz? - zapytał. - Opierzam się. - A czy ja też mogę?, - Jasne, że tak. Zajączek położył się więc na grzbiecie i zaczął machać łapkami. Aż nadbiegł lis i zapytał: - Co robisz? - Opierzam się - odpowiedział zajączek. - A czy ja mogę? Zajączek wskazał na sójkę, a ta odkrzyknęła: - Pewnie, że możesz. Wtedy zza krzaka wynurzył się myśllwy, wymierzył fuzję i dwoma strzałami położył lisa i zajączka. Sójce, która to widziała skrzydełka opadły i powiedziała cichutko: To moja wina, zapomniałam ich ostrzec, że opierzać się wolno tylko tym na górze.

Z Jasiem Putkowskim, poetą ludowym, radiestetą i jasnowidzem rozmawiał

ZBIGNIEW ZAPERT

powrót